O zupie i odbiciu w lustrze.

Czyli kim jest mama?

Amok! Degrengolada ! Buty na ziemi ! Bałagan – i nie ,nie myślcie , że buty z Balagan studio , tylko bałagan taki wiecie , na podłodze – bałagan życiowo – dzieciowy , jak mawiam.

6:20 dzwoni budzik. Wstawanie o tej porze mnie doprowadza do szału , ale wstaje , choć codziennie rano obiecuje sobie – to ostatni raz!

Ale wstaje , bo jednak kocham tych moich synów i chce ich zobaczyć przed wyjściem z domu. Poczochrać im włosy , dać kuksańca w bok , skomplementować wygląd czy fryzurę. Przypomnieć o umyciu zębów i buzi ( będą pryszcze ! ) i wręczyć kanapkę. I gdy schodzę w szlafroku , niedospana , patrząc na jedno oko , widzę w lustrze odbicie swoje , ale jakby nie moje.
Czuję się i wyglądam nieco jak moja mama – szlafrok , grzywka , zaspane oczy pełne miłości. Lwia zmarszczka i kanapka w ręku.
Ona mnie tak wyprawiała do szkoły przez lata , w szlafroku , bo gdy tylko wyszłam wbiegała z powrotem pod ciepłą kołderkę. I ja zrobię tak samo. No, chłopcy lećcie na autobus bo się spóźnicie – buziak i siup do łóżeczka.

Myślę o mojej mamie – czy doceniałam jej poświęcenie ? Gotowe na czas obiady ? Zupy pieczarkowe i krupnik ? Nie doceniałam , zjadałam szybko i biegłam do koleżanek na podwórko. Czy moje dzieci docenią? Pewnie nie. Zjedzą w pośpiechu i pobiegną do kumpli. I dobrze ! Tak to właśnie działa i nie ma w tym nic złego. Niech bawią się z dziećmi , niech odliczają minuty do spotkania z sąsiadami. Ale niech wracają na ciepłą zupę jak najdłużej 🙂 Niech jedzą w pośpiechu , z uśmiechem i niech lecą do świata , do młodości która ich wzywa.

A ja , posprzątam po obiedzie, spojżę do lustra i zobaczę jakby moją mamę i uśmiechnę się – trochę do niej , a trochę do mnie.

Wpis dedykuje mojej kochanej śp. Mamie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *